Uczeń...
Nagroda ministra edukacji
narodowej, stypendium NATO, nagroda rektora, stypendium krajowe dla
młodych naukowców Fundacji na
rzecz Nauki Polskiej -
te laury w ostatnich dwóch latach zdobył dr Mariusz Jagieła, adiunkt
w Katedrze Automatyzacji
i Diagnostyki Układów Elektromechanicznych na Wydziale
Elektrotechniki i Automatyki.
Dr Jagieła (ur. w 1976 r.) skromny,
szczupły, wyglądający raczej na studenta pierwszych lat, to wyliczenie
sukcesów przyjmuje z pewnym zawstydzeniem. Nie ma specjalnego przepisu, na osiąganie takich
wyników, trzeba być trochę innym,
to znaczy pracować
tak ciężko jak to tylko możliwe - odpowiada indagowany
w tej sprawie. Do
tak ciężkiej pracy skłoniła go sytuacja życiowa, pochodzi
bowiem z niezamożnej
prostej rodziny i od początku miał świadomość, że aby coś w życiu
osiągnąć, musi to zrobić własnymi rękami.
M. Jagieła (z prawej) i R. Wróbel
Toteż już na
studiach nie szczędził sił, poświęcając większość czasu na naukę
i przynosiło to efekty. Pracowitość to ważna sprawa, ale naprawdę zaczyna
przynosić owoce, jeżeli
jeszcze napotka się na drodze odpowiedniego nauczyciela. I na
takiego trafił na
początku studiów w osobie
prof. Mariana Łukaniszyna, swego przyszłego promotora i opiekuna
naukowego. Profesor zaproponował swojemu studentowi indywidualny
tok, co zaowocowało m.in.
tym, że studia przewidziane na 5 lat zajęły mu tylko
4.
Pan Mariusz jest absolwentem technikum
elektrycznego w Legnicy i nieraz bywał mile zaskoczony tym, jak
dobrze do studiów przygotowała go szkoła, szczególnie
w matematyce, choć nie tylko. Potrafił pracować i kilkanaście godzin
bez przerwy - mówi, a na wątpliwość, czy aby nie traci czegoś w życiu
tak bardzo angażując się w pracę, dodaje z przekonaniem - skupiam się
na zadaniu i nie oglądam
się za siebie. Oczywiście nagrody same w sobie nie są celem, na
takie wyniki składa się pewien
ciąg przyczynowo-skutkowy niepozbawiony także elementów
przypadku. Współpraca z profesorem Łukaniszynem sprawiła, że
m.in. otrzymał stypendium wyjazdowe,
które zrealizował na
Politechnice Poznańskiej, czy stypendium na udział w prestiżowej
międzynarodowej konferencji ICEM. Obszar zainteresowań naukowych dr Jagieły to
automatyzacja i diagnostyka układów elektromechanicznych, metody
numeryczne i obliczenia polowe. W tej dziedzinie zrobił doktorat,
ma kilkadziesiąt publikacji,
w tym międzynarodowe
z tzw. listy filadelfijskiej. Stypendium FNP nie udało
mu się otrzymać za pierwszym razem, choć przygotowując
wniosek po raz pierwszy miał
spory handicap
w postaci młodego wieku. Kiedy zobaczył swoje nazwisko
na liście laureatów
konkursu odczuł prawdziwą
radość i olbrzymią
satysfakcję. Poczytuje sobie za wielki zaszczyt znaleźć się
w gronie 108 młodych naukowców, z których tylko 13 pochodzi
z politechnik, bo nauki techniczne
mają w tym konkursie słabsze szanse w porównaniu
z naukami podstawowymi czy z zakresu
biotechnologii. Poza tym roczne stypendium to spory zastrzyk
finansowy, pozwalający poukładać sobie życie w taki sposób, który
pozwoli zapomnieć o dodatkowych zajęciach i zarobkach. Będzie
mógł z całym oddaniem skupić się na nauce i dalszym
rozwoju naukowym. Nieco
wcześniej dr Jagieła uzyskał
stypendium NATO dotyczące nauk cywilnych
dla młodych naukowców. Kryteria
były podobne - dodaje
pan Mariusz - głównie
liczyła się liczba i jakość publikacji. Stypendium NATO
wiąże się z rocznym wyjazdem
na uniwersytet w Durham.
Ostatni
sukces przyniósł dr Jagiele sporo spontanicznej
i szczerej radości. Po
doktoracie tak się nie cieszyłem, raczej
odczuwałem zmęczenie, a nawet byłem w lekkim dołku - zauważa. Teraz czuję satysfakcję. Dużo
zawdzięczam innym, jak choćby swemu starszemu o kilka lat koledze Rafałowi
Wróblowi, który przebywa obecnie na stypendium w Bristolu, lecz
najwięcej profesorowi Łukaniszynowi. Nigdy nie narzucał nam
zbędnych, czy niepotrzebnych zajęć, dawał wolną rękę
w badaniach. Sami obieraliśmy kierunek własnych poszukiwań naukowych,
a profesor, tylko gdy trzeba było, delikatnie go zmieniał. Cenię
go i jestem mu
za to ogromnie wdzięczny - dodaje. Sam nie znajduję w sobie teraz
dość siły, by wziąć na siebie taką odpowiedzialność
jako nauczyciel.
Na pytanie, czy nie obawia się
zmanierowania po takim deszczu sukcesów, ze
śmiechem zaprzecza, nie
należę do tych osób,
które łatwo zmanierować. Taką ma nadzieję - dodaje.
Poza nauką M. Jagieła uwielbia góry,
zwykłe wędrówki z plecakiem po polskich
górach, najlepiej po
Tatrach. Z pasją jeździ na rowerze, jazda odpręża, szczególnie po
wielogodzinnym siedzeniu nad artykułem. Nie ma zbyt wiele czasu na
beletrystykę, ostatnio czytał baśnie Hermana Hesse, lecz najbardziej lubi
czytać dzieła ks. Tischnera, do którego żywi szczególny szacunek.
Odwiedził wiele miejsc
związanych z osobą księdza
profesora jak Łopuszna, Stary Sącz,
co czyni tym
chętniej, że są
to rodzinne strony jego ojca.
W
planach, poza pracą
i nauką, dr Jagieła
uwzględnia oczywiście założenie własnej
rodziny i znalezienie jakiegoś lokum, bo mieszkanie
w akademiku staje się już dość uciążliwe.
...i mistrz
Prof. Marian Łukaniszyn, absolwent naszej uczelni
jest opiekunem naukowym dwóch młodych pracowników nauki, którzy
w ostatnim czasie uzyskali szereg prestiżowych nagród. Są to
dr Rafał Wróbel, stypendysta FNP na stypendium wyjazdowe
zagraniczne (Bristol), laureat
Nagrody Siemensa za najlepszą
pracę doktorską w roku
2000 oraz nagrody rektora, stypendysta MENiS oraz dr Mariusz Jagieła,
który uzyskał z FNP stypendium wyjazdowe krajowe (Politechnika
Poznańska), konferencyjne (ICEM w Belgii) stypendium MENiS, nagrodę
rektora, stypendium NATO i roczne stypendium FNP dla młodych naukowców.
Na
uczelni M. Łukaniszyn ma opinię profesora, dla którego nie liczy się tylko
własny rozwój, ale równie umiejętnie dba o młodych. Na wykładach profesor
obserwuje swoich studentów i raczej bezbłędnie wyławia tych, którzy są
dobrzy i pracowici. Tak
było np. z dr Jagiełą, które to cechy
w studencie rozpoznał w czasie wykładów z teorii pola
magnetycznego i już wkrótce
zaproponował mu
indywidualny, odpowiednio
zmodyfikowany tok studiów.
Tacy studenci mają szansę na
przykład pojechać na prestiżowe konferencje, gdzie spotyka się
świat naukowy, wybrać
temat swojej pracy dyplomowej i kontynuować go w pracy
doktorskiej. Pytany o motywy
takiego postępowania odpowiada szczere, że po prostu lubi młodych
ludzi, a zwłaszcza pracowitych i z pasją. A że kariera naukowa dla
młodego człowieka we współczesnych realiach nie jest zbyt atrakcyjna, dlatego
uważa, że przynajmniej należy próbować mu w niej pomóc. Taka jest
rola nauczyciela,
a ściślej mówiąc, tak
ją pojmuje.
Profesor nie zapomniał swoich
doświadczeń kiedy sam był studentem i własnych ówczesnych dylematów.
Opieka nad studentem,
a potem pracownikiem wymaga pracy - to oczywiste. Trzeba być na
bieżąco w możliwościach, jakie stwarzają różne oferty stypendialne, umieć i chcieć opracowywać wnioski
o stypendia, nagrody, nauczyć pisać publikacje naukowe i wiele innych
rzeczy. Ale włożony trud opłaca się. Sam także miał mistrza w osobie prof. Kazimierza Zakrzewskiego z Politechniki
Łódzkiej, u którego
pisał pracę doktorską,
a następnie
habilitację, i z którym nadal łączą go więzi naukowe i teraz już przyjacielskie.
Wówczas sporo się nauczył i podobnie
stara się z tej roli nauczyciela wywiązać.
Profesor
zauważa, że wiele
od czasów jego młodości
w świecie naukowym się
zmieniło. Mało jest
obecnie samodzielności u pracowników po zrobieniu doktoratu, a Wróbel i Jagieła do nich należą! Są samodzielni i bardzo efektywni. Ja w ich wieku nie miałem takiego dorobku
naukowego, a sam doktorat obroniłem
już po przekroczeniu
trzydziestki. Dziś młodzi ludzi są inni - zauważa z zadumą. Profesor jest
zdania, że sukces, który stał się udziałem jego wychowanków jest
tym ważniejszy, że ani
dyscyplina naukowa, ani
ośrodek gdzie pracują nie ułatwia
im kariery.
Elektrotechnika, jako dyscyplina
klasyczna jest trudniejszym obszarem do zrobienia czegoś
nowego, a mimo to czasami się udaje. Wśród 108 laureatów
konkursu FNP zaledwie 13 reprezentuje uczelnie techniczne. Obecnie zdecydowanie
preferowane są np. biotechnologie
czy nauki humanistyczne. Nie oszukujmy się, sprzęt jakim dysponuje katedra, czy
wydział, odbiega poziomem od standardów europejskich
i od tego, czym dysponują największe uczelnie w kraju.
Położenie Opola między silnymi ośrodkami we Wrocławiu
i Gliwicach również nie
polepsza sytuacji młodych naukowców.
O nakładach finansowych
na naukę nie
muszę chyba niczego dodawać. Korzystanie z choćby skromnych
możliwości przynosi nadspodziewane
rezultaty. Uzyskanie przez Mariusza stypendium wyjazdowego na
staż w Poznaniu u cenionego w świecie naukowym prof.
Andrzeja Demenki dało mu
niepowtarzalną możliwość wejścia
w środowisko, gdzie ma
otwartą drogę do habilitacji. Podobnie dr Wróbel. Nagroda Siemensa za
najlepszą pracę doktorską otwarła przed nim kolejne nowe możliwości. Obecnie
przebywa na rocznym stażu w Bristolu jako stypendysta FNP i na pewno
nie jest to jego ostatnie słowo w nauce. Udział w prestiżowej
konferencji ICEM (International Conference on Electrical Machines) młodemu
człowiekowi pozwolił na nawiązanie kontaktów naukowych i otwartą drogę do
przyszłej współpracy. I jeszcze jedno, zgłosiliśmy pracę doktorską Jagieły do
nagrody prezesa rady ministrów i czekamy z nadzieją na
rozstrzygnięcie konkursu. Wiele zależy także od atmosfery, jaką w katedrze
tworzy szef, czyli prof. Piotr Wach -
dodaje. Nasze rezultaty byłyby skromniejsze, gdyby nie jego życzliwość
i otwartość. Roczny wyjazd
na stypendium któregokolwiek z pracowników burzy cały plan
zajęć, ktoś te godziny musi przecież zrealizować, a dydaktyka nie
może z tego powodu ucierpieć.
Jednak jak widać, przy odpowiedniej życzliwości i właściwej organizacji wszystko można pogodzić – stwierdza Łukaniszyn - i oby takich studentów z pasją było na wydziale jak najwięcej.
Stypendystami FNP byli także prof. Tadeusz
Łagoda z Wydziału Mechanicznego oraz dr Krzysztof Malik z Wydziału Zarządzania
i Inżynierii Produkcji.